Praca sprzedawcy nie kojarzy się raczej z pracą łatwą i przyjemną – to wiele godzin spędzonych przy kasie, wykładanie towaru, styczność ze zdenerwowanymi klientami. Zawód ten wymaga od pracownika dużo cierpliwości. Jakie zagrożenia towarzyszą pracy w handlu?
Prace, które przyczyniają się do powstania dolegliwości układu mięśniowo-szkieletowego, to między innymi:
Długie kolejki, podniesione głosy, widoczne zniecierpliwienie klientów – to wszystko podnosi poziom stresu w pracy. Do tego dochodzą pośpiech i poganianie, które nasilają się w tzw. gorących okresach – przed świętami i długimi weekendami.
W większych marketach do negatywnych czynników należy dodać hałas oraz czynniki biologiczne.
Praca w branży spożywczej wiąże się z narażeniem na zatrucia nieświeżą żywnością – warzywami, owocami, mięsem.
Należy pamiętać o tym, że w hipermarketach część załogi mogą stanowić pracownicy tymczasowi. W ich przypadku obowiązek szkoleń BHP zostaje dopełniony nie przez pracodawcę ze strony sklepu, bo to nie on bezpośrednio zatrudnia pracownika, lecz często spoczywa na barkach agencji pracy, a z tym w praktyce bywa różnie.
Oznacza to, że pracownicy tymczasowi mogą być zapoznani z zagrożeniami oraz zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy w mniejszym stopniu, niż pracownicy zatrudnieni na stałe przez dany market.
Przede wszystkim na intensywność i czas narażenia na trudne warunki pracy, takie jak chłód, hałas, drgania mechaniczne. Należy się również zastanowić, które czynności są powtarzalne i mogą przyczyniać się do chorób stawów. Nie każdy pracownik tak samo poradzi sobie z niesprzyjającymi warunkami pracy – zależy to więc od płci i wieku zatrudnionych osób. Należy również ocenić wydatek energetyczny pracowników, działające na nich obciążenia statyczne i dynamiczne.
Coraz więcej marketów inwestuje w nowoczesne rozwiązania, które stanowią duże ułatwienie dla pracowników. Są to na przykład: skanery niestacjonarne, dzięki którym kasjer nie musi podnosić ciężkich towarów, leczy może przyłożyć do nich czytnik, wózki akumulatorowe z podnośnikami oraz podesty do układania produktów. Rozwiązania te wymagają jednak sporych nakładów finansowych, decydują się więc na nie większe markety, a nie małe lokalne sklepy.
